poniedziałek

nierobięzdjeć


Szukałem go wszędzie. Poszedłem tam, gdzie znaleźć go trzeba, gdzie mówi najgłośniej... Szukałem go w niebie, szukałem w lesie, szukałem na polu, w zapachu traw opalanych słońcem i w ciemnych źrenicach prawdy, której tak bardzo się bałem. Spostrzegłem błysk, nie pod krzyżem, a w oczach zielonych zamkniętych dla mnie chyba już na zawsze. Zrozumiałem, że jest - w tym odejściu istnieje - i że żyć próbując wymierzam sobie litości miarę. Zamierzam, to przegryźć. Pierwszy raz w mym życiu. Pierwszy raz skończyłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz